piątek, 30 maja 2014

Rozdział 1

- Riker, Rocki, Rydel, Laura, Ross, Ratliff, Ryland na śniadanie!!! - wołała nas pani Lynch. Tak Rydel ma jeszcze trzech braci plus kumpla, który mieszka z nimi, dowiedziałam się o tym dopiero gdy po tym przeżyciu ze sztormem wróciliśmy do ich domu. Po 10 minutach wszyscy jedli śniadanie, a po 2 minutach w jadalni nie było nikogo oprócz mnie, Rydel, Rossa, i państwa Lynch. W piątkę posprzątaliśmy po śniadaniu  i nasza trojka (ja, Rydel, i Ross) mieliśmy wolne. Siedliśmy na kanapie i po 10 minutach wymyśliliśmy, że pójdziemy do kina. Gdy dotarliśmy na miejsce, wszyscy zgodziliśmy się, że pójdziemy na film pt.: "Kamienie na szaniec". Gdy seans dobiegł końca poszliśmy na lody. Kupiłam sobie waniliowo - wiśniowe, Rydel truskawkowe, a Ross czekoladowe. Gdy wróciliśmy do domu napadła nas reszta Lynchów:- Gdzie byliście 5 godzin?  - zapytał Rocki.
- Eee...no...bo...my...- jąkał się Ross.
- Co aż tyle nam to zeszło?  - zapytałam z nie dowiarą.
- Tak praktycznie to nie było was trzy godziny ale Rocki trochę pod koloryzował swoją wypowiedź.  Ale nie zbaczaj z tematu - powiedział Riker.
- Byliśmy w kinie, a potem na lodach - oświadczyła Rydel i udała się do swojego różowego królestwa. Ross też poszedł do siebie, a ja zostałam w salonie z tymi dzikusami. Po 10 minutach udało mi się wymknąć na górę do mojego pokoju. Stąpałam cichutko jak potrafiłam po schodach, żeby te małpy się nie zorientowały,  że od nich uciekłam. Jednak długo tak szłam, ponieważ schody mają równo 45 schodków. Po pięciu minutach wreszcie dotarłam na górę.  Gdy przechodziłam obok różnych pokoi słyszałam to ciszę, to śmiech ale gdy przechodziłam obok pokoju Rossa usłyszałam...

*************************************

Dodaje rozdział bardzo późno ale mam nadzieję, że będzie chociaż jeden komentarz. Przepraszam, że taki krótki ale rozumiecie siła wyższa.  Jutro jadę na wycieczkę więc nie dam rady wstawić nexta.  Do napisania! 
Komentarz = Motywacja

Proszę chociaż o jeden komentarz pliss, chociaż jeden.

:(

Dziś jestem bardzo zajęta i nie uda mi się wstawić rozdziału, bo mam korki, lekcje gitary i idę do cioci na imieniny. No chyba, że bardzo późno ale w to też wątpię.
A tu macie naszą kochaną obsadę Austina i Ally:


 :) Do Napisania :)

środa, 28 maja 2014

Prolog

   Hej! Nazywam się Laura Marano i mam 17 lat. Moich rodziców straciłam podczas sztormu. A było to tak.
   Pewnego dnia wypłynełam z rodzicami łodzią popływać po oceanie. Nagle zerwał się wiatr powodując sztorm. Nasza łódź zaczęła tonąć. Po 10 minutach bylam po pas w wodzie, a po kolejnych 5 minutach się topiłam, gdyż nie umiałam pływać.  Zapomniałam wam powiedzieć, że wtedy miałam 7 lat. No i gdy się wynurzałam na powierzchnię nigdzie nie widziałam śladu naszej łodzi, a tym bardziej rodziców. Po pięciu minutach zauważyłam inną łódź i wyskakującego z niej chłopca.  Popłyną wtedy do mnie i pomógł mi dopłynąć do ich łodzi. Gdy dopłyneliśmy do łodzi zemdlałam chłopakowi w ramionach. Obudziłam się w kajucie z dwoma łóżkami. Po nie całej minucie od mojego obudzenia weszła jakaś dziewczyna. Ona powiedziała mi, że ma na imię Rydel Lynch i, że na 9 lat, a ja jej opowiedziałam wszystko o mnie. Rydel wysłuchała mnie i powiedziała mi, że jej tata z wujkiem sprawdzają co się stało z moją łodzią. Wyprowadziła mnie na powietrze, a tam zauważyłam chłopca, przy którym stała jego mama i coś mu tłumaczyła, a na koniec go przytuliła. Rydel widząc, że sie mu przypatruję powiedziała mu, że to jej brat i ma na imię Ross, i ma tak jak ja 7 lat. Powiedziała mi też, że mnie uratował, a sam się przeziębił. Po godzinie wrócili jej tata i wujek, nie mieli dobrych wiadomości, wręcz przeciwnie powiedzieli, że moi rodzice się utopili. Zaczęłam płakać.  Pani Lynch podeszła do mnie u mnie przytuliła. Po minucie z płaczem pobiegłam do Rossa i go przytulilam czułam, że tylko jemu mogę zaufać...
Tak jakoś wyszło, że do dziś mieszkam z nimi.

**************************************
I jak wam się podoba? Rozdział nastepny pojawi się albo jutro albo pojutrze. Obiecuję! A teraz życzę milego popołudnia.XD Ja lecę się szykować na jutro, ponieważ biorę udział w koncercie charytatywnym (gram na gitarze z koleżanką i śpiewam piosenkę pt. " List do Boga") Nie mogę się go już doczekać.  :-) Miłego dzionka!!! :-)

Witam!!!

Hej! mam na imię Ola i założyłam tego bloga na próbę. Jeśli będziecie go czytać to będę go dalej prowadzić, a jeśli nie to będę musiała go usunąć! Prolog wstawię może jeszcze dzisiaj, a najpóźniej w sobotę. Do napisania :)