czwartek, 10 lipca 2014

Rozdział 12

Rozdział dedykuje wszystkim, którzy komentują rozdziały. :D

Chciałabym podziękować za:
- Jednego obserwatora (dla mnie to dużo i myślę, że z czasem będzie ich więcej)
- 695 wyświetleń bloga:)
- 26 komentarzy :)


Powtórnie przytuliłam się do Rydel i zaczęłam szlochać, ona pocieszała mnie,  że Ross na pewno przeżyje, bo przecież nie może mnie zostawić i ich wszystkich. To wszystko moja wina gdybym wtedy go posłuchała było by inaczej. Rydel postanowiła, że pojedziemy do domu ale ja się upierałam, że zostanę. Byłam nie ugięta i gdyby Riker nie wziął mnie na ręce, i nie zaniósł do samochodu to bym tam została. Musieliśmy śmiesznie wyglądać, on niosący mnie do samochodu, i ja bijąca go po plecach i wrzeszcząca, że nie chce do domu. Udało mu się jednak wsadzić mnie do samochodu i zapiąć mi pasy. Gdy dojechaliśmy posłusznie weszłam do domu. Gdy Rocki zamkną za sobą drzwi mama zamknęła dom na klucz i go schowała abym nie uciekła z domu. Poszłam do swojego pokoju, umyłam się, przebrałam w piżamę i poszłam spać. 


Wytłumaczę wam jak to było gdy uświadomiłam sobie, że kocham Rossa.

- 10.06.2014r.
Dzień był jak na co dzień i nie zapowiadał się jakoś nie samowicie był po prostu zwykłym czwartkowym dniem ale w nocy miałam dziwny sen dziwny sen. A oto on:
"Byłam na plaży, a tam Ross śpiewał mi piosenkę:



Było cudownie. Następnie byłam na konkursie z jakimś chórem i śpiewaliśmy to: 


Nawet nieźle nam wyszło.Ross zaśpiewał jeszcze tą piosenkę:



Zaśpiewał ja w sądzie? Dziwne ale cóż wpada w ucho. I później jako ostatnią śpiewał mi tą piosenkę:


Wow, nigdy nie widziałam Rossa tak szczęśliwego śpiewając dla mnie piosenki."
Chyba właśnie uświadomiłam sobie, że kocham Rossa. Poszłam do niego rano, bo przyrzekłam sobie, że mu powiem. Weszłam do jego pokoju i zaczęliśmy dialog:
Ross, Laura: Muszę ci coś powiedzieć.
Ross: Ty pierwsza.
Laura: Nie ty pierwszy.
Ross, Laura: Kocham Cię!!!
Wtedy rzuciłam się mu na szyję, mocno przytuliłam i pocałowałam. Po chwili Ross wypowiedział pytanie skierowane do mnie:
- Lauro czy uczynisz mnie najszczęśliwszym chłopakiem w Los Angeles i zostaniesz moją dziewczyną?
- Tak!!! - i tu znów go pocałowałam.

****
Wtedy było tak cudownie, a teraz Ross leży w szpitalu i to prze zemnie. Co ja mam zrobić?   

*************************************
Hejo! Przepraszam, że taki krótki ale ostatnio nie mam weny. Rozdział pojawi się może jutro jak mi się uda ale nie obiecuje, że będzie długi. Mam nadzieję, że mnie zrozumiecie i przebaczycie. Jak wam podoba się ten rozdział? 

A tak z innej beczki. Jak tam wakacje? Wyjeżdżacie gdzieś? Czy może już gdzieś wyjechaliście? Ja na razie siedzę w domku i nigdzie się z niego na razie nie ruszam. :)

2 komentarze: