niedziela, 12 października 2014

Rozdział 24

*Vanessa*
- To co robimy dziewczęta?
- Eee... nie wiem ale teoretycznie to mogłybyśmy przywrócić do życia Rockiego - zaproponowała Laura.
- Ech może być i tak nie mamy nic lepszego do roboty - stwierdziłam i zabrałyśmy się do wymyślania sposobu aby przywrócić Rockiego do życia.

*Ell*
Jak ja mam ich dość!!!! Tak chodzi mi o Rossa i Rikera! Od chyba pięciu godzin jęczą, że już nigdy nie zobaczą Laury i Vanessy. Błagam zlitujcie się nade mną! I gdzie jest Rocky, on przynajmniej by tak nie jęczał! Wyciągnijcie mnie z tąd!!! 
- Ell rozumiesz, my już ich nie zobaczymy!!! - jęczał mi nad uchem Ross.
- Ja chce już do mojej Van!!! - jęczał Riker.
Raptownie wstałem i walnąłem z całej siły w ścianę, a ona po wpływem uderzenia złamała się, gdyż była zrobiona z drewna. Gdy kurz opadł po drugiej stronie zobaczyliśmy.... dziewczyny klęczące przy Rockym??? What???
- Ell kocham cię!!! - krzyknęli blondyni i rzucili się do swoich dziewczyn, a ja nadal stałem tam osłupiony całą sytuacją. 
Gdy już wróciłem na ziemię podszedłem do Rydel, która klęczała brzy Rockym.
- Co mu się stało? - spytałem.
- Dostał cztery razy nożem w brzuch.
- Za co?
- Oj no, bo chciał ratować Lau, ten facet chciał jej wbić nóż w serce. Ell skończmy temat!!!!
- No dobra.

*Riker*
Wow!!! Ell to ma niezłą siłę
- Ell kocham cię!!! - krzyknąłem razem z Rossem.
Podbiegłem do Van i zacząłem ją przytulać, i całować.
- Yhmm... nie chcemy wam przeszkadzać ale jak my się z tąd wydostaniemy???
- Proste wasi rodzice nam zapłacą, a my was pościmy wolno - odezwał się za nami głos mężczyzny. 
Jak oparzeni odwróciliśmy się w jego kierunku.
- Albo skończycie jak wasi rodzice - tu wskazał palcem na Van i Laurę.
- Co im zrobiłeś? - krzyknęła Laura.
- Nic im nie zrobiłem siedzą zamknięci w piwnicy, bo są nam potrzebni. Jeszcze potrzebni - odpowiedział.
- To oni żyją? - zapytała Vanessa.
- Tak żyją.
- Ale oni się utopili - powiedziała Laura nic już nie rozumiejąc.
- Tak się tylko wydawało - powiedział mężczyzna.
- Po co pan tu przyszedł? - zapytałem.
- Wasi rodzice chcą z wami porozmawiać, macie najmniej dziesięć minut. - powiedział, podając telefon Rossowi i wychodząc.
(Państwo Lynch, Ross, Riker, Ell i reszta)
- Mamo, tato!!!
- Wszystko u was dobrze? Jesteście cali?
- Eeee... no nie koniecznie. (No i jak oni im to powiedzą? - Ola)
- Jak to nie koniecznie?
- No, bo ten...
- No co?
- Eeee...Riker wam powie
- Riker?
- Eeee...a może tak Rydel?
- No powiedzcie w końcu! Rydel, skarbie?
- Ach! No, bo Rocky dostał nożem cztery razy w brzuch! Takie to trudne? Tak owszem Rydel.
- No już, nie kłócić się tam!
- Dobrze mamo.
- A tak poza Rockym to nikomu nic nie jest?
- Nie ale my już chcemy do domu!
- Jeszce tylko kilka dni i będziecie w domu. Obiecuje!
- Tylko kilka dni?
- Tak, tylko kilka dni.
- To jeszcze poczekamy.
- Mam nadzieję, że nic wam nie zrobią.
- Mamo wiesz, że rodzice Laury i Van żyją?
- Tak wiem o tym.
- Czemu nam nie powiedziałaś?
Lauro, Van wasi rodzice nie chcieli abyśmy wam o tym mówili, ale pomimo to były takie dni, w których miałam ochotę wam powiedzieć. Wybaczcie!
- Rozumiemy.
- Koniec czasu!
- Trzymajcie się dzieciaki! Rydel skarbie zrób tak jak cie uczyłam i Rocky na pewno się obudzi.
- Dobrze mamo!
Facet zabrał nam telefon i wyszedł zamykając drzwi na kłódkę. Siedliśmy wszyscy, oprócz Ella i Rydel, na podłodze i rozmyślaliśmy nad naszym losem.

************************************
Hejo!!!! Rozdział powstał raczej z przymusu, bo dzisiaj kompletnie nie mam weny ale mam nadzieję, że się podoba :D Pisałam go z myślą o was!!!! Wiecie co, ostatnio gdy pisałam wypracowanie z polskiego na lekcji, napisałam je o R5, ciekawa jestem co powie pani :)!!!! Do napisania!!!!!

Dzisiaj polecam blogi Karci Lynch i Patata Ciastka:
1. Dobro, zawsze zwycięży nad złem.
2.Życie to ciągła wielka zagadka...
3.Co wyniknie z połączenia dwóch całkowicie obcych sobie światów..?

1 komentarz: